Goprowcy ćwiczyli ewakuację ludzi uwięzoinych w kolejce

Ratownicy Beskidzkiej Grupy GOPR ćwiczyli w weekend ewakuację ludzi uwięzionych w wagonikach i krzesełkach zepsutej kolejki linowej. Ćwiczenia odbyły się na Szyndzielni i Czantorii.

Po linie w dół - w taki sposób z zawieszonego jakieś 20 metrów nad ziemią wagonika wydostał się dziewięcioletni Marek. Na szczęście to były tylko ćwiczenia

W sobotnie popołudnie coś popsuło się w napędzie kolejki linowej na Szyndzielnię i wagoniki stanęły w miejscu. Na pomoc uwięzionym wysoko nad ziemią i przerażonym turystom ruszyli goprowcy. Ratownicy wspięli się na filary podtrzymujące liny, po których suną wagoniki, potem po linach dostali się na dachy wagoników. Goprowcy po kolei ewakuowali pasażerów za pomocą technik alpinistycznych, spuszczając ich na linie w dół. Akcja się udała, wszystkim turystom udało się bezpiecznie wylądować na ziemi.

- I fajnie było - cieszył się dziewięcioletni Marek Duźniak.

Były to ćwiczenia ratowników Beskidzkiej Grupy GOPR, a chłopak był jednym z tzw. pozorantów. Od czasu awarii kolejki linowej na Szrenicę, która zdarzyła się ponad 10 lat temu, wszyscy ratownicy GOPR rutynowo szkolą się w ewakuacji ludzi uwięzionych w unieruchomionej kolejce.

- W Beskidach była już potrzebna nasza pomoc. Cztery lata temu w maju popsuła się kolejka na Czantorię. Trzeba było ewakuować 200 uwięzionych pasażerów - tłumaczy Edward Golonka, ratownik GOPR z prawie 30-letnim stażem. - Minionej zimy popsuła się kolejka linowa na Skrzyczne. Na szczęście udało się ściągnąć ludzi na ziemię w krzesełkach bez ewakuacji - dodaje.

Po sobotnich ćwiczeniach na Szyndzielni ratownicy przenieśli się do Ustronia na Czantorię. Tam ewakuowali ludzi uwięzionych w krzesełkach. Goprowcy trenowali też ściąganie ludzi z drzew. Z takimi zdarzeniami często mają do czynienia - na drzewach zawieszają się np. pechowi paralotniarze.

FOTO/GAZETA.PL