Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
wiadomości

Nie ma dnia bez interwencji

Zima sprzyja narciarzom, a ci dość licznie odwiedzają beskidzkie stoki. Niestety, amatorzy białego szaleństwa przysparzają sporo kłopotów i zajęcia ratownikom GOPR. Nie ma dnia bez interwencji.
- Ludzie są bez wyobraźni. Parę dni temu na Czantorii ściągałem kobietę, króra zawisła na drzewie nad głębokim jarem,. Jechała na nartach z mężem i oboje nie wiadomo czemu w lesie zboczyli z trasy. Trafili na stromy teren i o mało nie spadli w dół z kilkunastu metrów - opowiada Jan Śliwka, zawodowy ratownik górski z Ustronia.
W tygodniu ratownicy zawodowi i ochotnicy interweniują zwykle kilkadziesiąt razy. Narciarze zapominają o rozsądku, przeceniają swoje umiejętności, ponosi ich brawura i rozbijają się o drzewa, wjeżdżają jeden na drugiego, wpadają na ochronne ogrodzenia. Kończy się to na złamaniach, zwichnięciach, potłuczeniach, ale ciężkie urazy głowy i kręgosłupa też się zdarzały.
Od początku sezonu beskidzcy ratownicy spieszyli z pomocą już ponad 600 razy. Nie dalej, jak w ostatni weekend, poszukiwali przez kilka godzin w nocy dwójki turystów z Częstochowy. Młodzi ludzie pojechali z Wisły autobusem na Przełęcz Salmopolską, gdzie wysiedli i wpadli na pomysł, żeby do Szczyrku pójść na piechotę górskim szlakiem. Zabłądzili w kopiatym, półtorametrowym śniegu i całe szczęście, że mieli przy sobie telefon komórkowy, przez który zawiadomili GOPR. Ratownicy odnaleźli ich mocno przemarzniętych. Na nogach mieli... półbuty.
źródło: GZC
dodał: AK

Komentarze

0
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze internautów. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Zobacz regulamin
Musisz się zalogować, aby móc wystawiać komentarze.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
To również może Ciebie zainteresować:
Ostatnio dodane artykuły: